Przejdź do treści
Strona główna » Felieton

Felieton

Bobi Wine – rewolucja w rytmie hip-hopu

Bobi Wine – lider ugandyjskiej opozycji – po raz kolejny trafił do szpitala po starciu z siłami policji. Tym razem pojemnik z gazem łzawiącym zranił jego nogę, przez co musiał przejść operację usunięcia odłamków. Nie mógł cieszyć się spokojem po wykonaniu zabiegu, albowiem został bardzo szybko wypisany ze szpitala, w którym jego życie oraz wolność były zagrożone przez rządowych agentów prezydenta Yoweriego Museveniego. Kim jest Bobi Wine i dlaczego jego sukces tak bardzo przeszkadza Museveniemu?

Zawsze wierna

Zawsze słyszałem: Wilno i Wileńszczyzna, wysiedlenia – najmniejszej kropli wiedzy więcej nie uświadczyłem. Zbito moją ciekawość z traktu, aby dopiero za ponad dekadę mogła ponownie powstać w zupełnie odmiennej szacie, kiedy natrafiłem na pracę Czarnowskiego związaną ze Lwowem. Dzięki nim ujrzałem niewypowiedziany przyczynek mojej melancholii.

Komu chwała za 15 sierpnia?

Mamy jako społeczeństwo tendencję do wynajdywania w historii osób, które w imię sprawy polskiej poświęcały własne życie, a potem ogłaszania ich męczennikami i wynoszenia na ołtarze. Przykładów jest od groma: Popiełuszko, Pilecki, Bytnar i inni. Zjawisko to można uargumentować Mickiewiczowskim romantyzmem, który po dziś dzień jest poniekąd naszą cechą narodową objawiającą się w sposobie patrzenia na własną historię. Niestety, często łączy się to z tworzeniem fałszywego obrazu rzeczywistości, świadomym lub nie.

Zamki na piasku

Jedynymi sprawami wewnętrznymi jakimi wtedy człowiek się przejmuje, to jego własne. Spoglądając jednak w głąb dylematów trawiących polską scenę polityczną, uśmiecham się szeroko do podobnego toru działania. Zamienić miejscami “Politykę” czy dziennikarską maskaradę jaką jest “Gazeta Wyborcza”, Bieszczadami, palącym słońcem i krajobrazami wypełnionymi stepem pościelonym pszenicą i zbożem.

Wspomnienia imprezowego tetryka albo “ok grandpa, let’s get you to bed”.

Napisałem ostatnio na jednej grupie facebookowej posta o tym, jak byłem na secie DJ-skim Brenmara, na którym było tylko kilkanaście osób (12 maja 2012 r. był bardzo chłodnym dniem), a także o tym, że twórczość niektórych zagranicznych gwiazd festiwali muzycznych w Polsce znałem, zanim poznała je szersza publiczność. Tak było np. z Baauer’em i jego “Harlem Shake” z 2012 r. (pobrałem ten track z bloga Mad Decent, możecie wierzyć lub nie, ale zbiorowe Harlem Shake’i na Warszawskiej “patelni” zaczęły być oddolnie organizowane jakieś kilka miesięcy później jak już miałem ten track na kompie).

Czy przyszłość jest kobietą?

Choć stulecie kobiet już za nami, to jego echa nie cichną. Posłanki, senatorki, dyrektorki, nauczycielki czy ministry – wszystkie te feminatywy na stałe zagoszczą w naszym języku. To jedne z niewielu osiągnięć wypracowanych przez wieloletnie działania kobiet. Nie możemy jednak zapominać o tym, że walka o prawa kobiet zaczęła się o wiele wcześniej niż w 1918 roku. Pierwszą odważną była Olimpia de Gouges, która już podczas rewolucji francuskiej ośmieszała rewolucjonistów i ich rzucane na wiatr hasła o wolności i równości – bo jak mówić o wszystkich, gdy tak naprawdę ma się na myśli tylko mężczyzn?

Skip to content