Korekta: Kamila Szymczak
Źródło zdjęć: PxHere
Chociaż temat postępującego ocieplenia klimatu, a także idących z nim w parze wielu negatywnych skutków jest jak najbardziej powszechny w społeczeństwie, pomijana jest inna ważna kwestia, również znacząco wpływająca na losy naszej planety. Mowa tu o na pewno znanych, jednym bardziej, drugim mniej, lasach deszczowych i ich pogarszających się zasobach, o czym mówi się stosunkowo niewiele. Z tego właśnie powodu w naszym kalendarzu świąt nietypowych możecie znaleźć Światowy Dzień Lasu Deszczowego, który zmusi nas, by w mniejszym czy większym stopniu zwrócić naszą uwagę na lasy położone za oceanem.
Z GEOGRAFICZNEGO PUNKTU WIDZENIA
Lasy deszczowe, które znajdują się w północnej części Ameryki Południowej, Środkowej Afryce czy Indonezji, są jednymi z najbogatszych (jeśli nie najbogatszymi) pod względem biologicznym miejsc na świecie. Zielone liście, długie na wiele metrów pnącza, kolorowe kwiaty i rdzawoczerwona ziemia to skutek położenia w okolicy równika, a zatem obszaru o zarazem najmniejszych rocznych amplitudach temperatur, które średnio wynoszą tam stale około 25 stopni Celsjusza, i najwyższych opadach deszczu – 2000 mm.
Jak nazwa może wskazywać, klimat wybitnie wilgotny sprzyja rozwojowi nie tylko bujnej flory, ale także zapewnia niezwykle dużą bioróżnorodność pod kątem organizmów, których siedliskiem jest właśnie kolokwialnie nazywana dżungla amazońska. Zamieszkują one różne poziomy lasu deszczowego, od samej ziemi po korony najwyższych drzew.
Brzmi to niesamowicie i słusznie, jest czym się zachwycać. Czy właśnie po to ogłoszono Dzień Lasu Deszczowego? By odpalić wujka Google, obejrzeć zdjęcia, może trochę powzdychać i zapomnieć? Nie do końca.
Lasy deszczowe, poza swoją reprezentatywną funkcją oraz będące domem dla tysięcy gatunków zwierząt, dostarczają około 20% tlenu na naszej Ziemi. Jest to naprawdę znacząca wartość – stąd zaczęto określać je zielonymi płucami Ziemi. Pomagają stabilizować klimat, zapewniają retencję wody i są swojego rodzaju zabezpieczeniem przed pożarem. Co powinno za tym iść, są one dość istotne. Niektórzy jednak o tym zapomnieli.
NA PRZEŁOMIE WIEKÓW
W stosunkowo krótkim czasie sytuacja lasów deszczowych zmieniła się drastycznie w porównaniu do stanu sprzed 200 lat. Złożyło się na to wiele czynników.
Początkowo, przed ekspansją człowieka, ich powierzchnia wynosiła 1,6 bilionów hektarów. Zaczęło się to zmieniać, kiedy ludzie stawali się bardziej zachłanni, a swoje poszukiwania kolejnych terenów do rozwoju gospodarczego bądź rolniczego zaczęli przenosić coraz dalej w świat. Zasoby lasów, które znajdowały się, chociażby w Europie, wraz z czasem zaczęły się kurczyć, aż w końcu nie były one wystarczające, aby zaspokoić rozmiary zapotrzebowania na produkty rolne lub te z przetworzonego drewna. Dlatego też ludzie wyruszyli ku swoim kolejnym zdobyczom do wykorzystania i przetworzenia, a za cel obrali sobie właśnie lasy deszczowe.
Wskutek ich bezdusznego karczowania powierzchnia lasów tropikalnych zmalała do tej pory trzykrotnie. Utrata ogromnego źródła tlenu i stabilizatora radykalnych zmian klimatycznych nie wróży nic dobrego, zwłaszcza przy postępującym zjawisku globalnego ocieplenia.
A w jakim celu prowadzona jest deforestacja, skoro widocznie szkodzi nie tylko nam, ale i planecie? W celu oczywiście zarobkowym i skupiającym się na coraz większym rozwoju gospodarki i zasiedleń kolejnych obszarów. Wzrósł popyt na produkty takie jak olej palmowy, a także zwiększyło się zapotrzebowanie na tereny do prowadzenia działalności rolniczej, np. hodowli zwierząt. Tereny zalesione zostały zatem „oczyszczone” i sprowadzone do postaci upraw czy pastwisk, które coraz bardziej przemieniają się w coraz to większą pustynię. To jedynie dowodzi, jak nieumiejętnej priorytetyzacji celów ludzie dokonują mimo licznych i jasnych znaków odnośnie do czekających konsekwencji.
CO POKAZUJĄ STATYSTYKI
Od lat 90. XX wieku powierzchnia tychże lasów pomniejszyła się o około 130 milionów hektarów, a w samym 2020 roku było ponad 4 miliony hektarów, zarówno wskutek wycinki samej w sobie, jak i pożarów.
Według obecnych szacunków już w 2064 roku dawne lasy deszczowe przemienią się w pustynię, jednocześnie doprowadzając do zaniku bioróżnorodności, zahamowania produkcji tlenu oraz znacznie większego zanieczyszczenia powietrza, które nie będzie już w żaden sposób redukowane.
Tempo wycinki lasów pod własne korzyści jest zastraszające i nie przyniesie nic dobrego. Według najnowszych badań czas na zdecydowaną reakcję mamy do 2050 roku, nim proces deforestacji osiągnie punkt krytyczny i całkowicie wymknie się spod kontroli.
ŚWIATOWY DZIEŃ LASÓW DESZCZOWYCH
Aby zwrócić uwagę społeczeństwa na ten nieustający problem, stworzono specjalnie święto właśnie dla lasów deszczowych przypadające 22 czerwca. Ma ono na celu przypomnienie ludziom o ogromnej roli, jaką lasy te spełniają w naszym życiu i zmuszenie do zatrzymania się na chwilę i zastanowienia. Sami oczywiście nie możemy zmienić wiele od razu, jednak każde, nawet najmniejsze działanie ma swój wkład w poprawę rokowań na przyszłość naszej planety. Wystarczy, że podczas zakupów spojrzymy na opakowanie wybieranych przez nas produktów (kawy, kakao, ryżu), czy posiadają one odpowiednie certyfikaty potwierdzające ich pochodzenie z nieszkodliwych upraw.
Światowy Dzień Lasów Deszczowych daje nam okazję to racjonalnej dyskusji i rozważenia naszych następnych działań. Czy naprawdę chcemy, aby pełna życia Amazonia zamieniła się w martwą pustynię? Czy katastrofalne w skutkach powodzie w Indonezji, spotęgowane przez dalszą wycinkę lasów, mają się dalej powtarzać i jak długo, byśmy w końcu zrozumieli, że czas trochę przyhamować…?