6 maja 2024 roku między 12.30 a 15.00 w polskim mieście Oświęcim odbył się 36. Marsz Żywych, który upamiętnił żydowskie ofiary Holocaustu, zamordowane przez niemieckich nazistów w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Pierwszy Marsz Żywych miał miejsce w 1988 roku. Kolejne odbywały się co dwa lata, a od 1996 roku – corocznie. W tym roku Marszowi towarzyszyła także kontrmanifestacja zorganizowana przez Stowarzyszenie Kraków dla Palestyny. Organizatorami protestu byli: Weronika Sadkowska i mój przyjaciel z Palestyny, aktywista Omar Faris, który mieszka w Polsce od 1974 roku. Brałem udział w tym proteście jako aktywny od wielu lat propalestyński aktywista i dziennikarz portalu Politics Now.
Omar Faris wygłosił podczas protestu następujące przemówienie: „Nie przyszliśmy tutaj, aby zakłócać uroczystość poświęconą oddawaniu czci ofiarom Holokaustu. Sami i same pochylamy głowy w milczeniu oraz nadziei, że nigdy więcej na tej ziemi nie dojdzie do tak haniebnego i nieludzkiego aktu barbarzyństwa, jakim było Shoah zgotowane Żydom i Żydówkom przez nazistów. Pochylamy także głowy w milczeniu, oddając hołd wszystkim nieżydowskim ofiarom hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Wśród nich były Polki i Polacy, obywatele innych państw, w tym Niemcy, oraz osoby narodowości romskiej, osoby o odmiennej orientacji seksualnej i osoby z niepełnosprawnościami. Wszyscy ci ludzie, którzy nie pasowali do nazistowskiego ideału nadczłowieka – Aryjczyka, który miał cieszyć się pełnią władzy w III Rzeszy oraz na terytoriach przez III Rzeszę podbitych – zasługują na naszą pamięć i szacunek. Ale przychodząc tu nie możemy tylko milczeć. Nie możemy milczeć w obliczu zbrodni popełnianych przez rząd Benjamina Netanjahu, w obliczu pełnoskalowej inwazji oraz czystki etnicznej. Nie możemy milczeć, gdy rząd Benjamina Netanjahu dokonuje masakry dziesiątek tysięcy ludzi w Gazie i planuje wysiedlenie pozostałych 2 milionów Palestyńczyków. Netanjahu zawsze sprzeciwiał się procesowi pokojowemu i stworzeniu niepodległego państwa palestyńskiego, de facto grzebiąc układ pokojowy z Oslo. Jego działania są nie do zaakceptowania i wymagają stanowczego potępienia. Nie możemy milczeć, gdy na naszych oczach i na oczach całego świata odbywa się ludobójstwo. Nie możemy pozostać obojętni, gdy potępianie okupacji oraz polityki prowadzonej przez Izrael w sposób nieuzasadniony łączone jest stale z antysemityzmem. Jako obywatele wolnego i demokratycznego świata musimy wyrazić nasz sprzeciw wobec barbarzyńskich metod, które przekraczają granice moralności, praw człowieka i cywilizowanego postępowania. Wzywamy Organizację Narodów Zjednoczonych do podjęcia obiektywnych działań w celu rozwiązania konfliktu i zapewnienia poszanowania praw człowieka oraz przestrzegania zasad prawa wojennego. Żądamy, aby izraelski rząd respektował te zasady, a osoby odpowiedzialne za naruszenia ponosiły odpowiedzialność przed międzynarodowym wymiarem sprawiedliwości. Wyznajemy przekonanie, że prawo międzynarodowe powinno być respektowane i przestrzegane przez wszystkie państwa, bez względu na ich status czy położenie geograficzne”.
Gdy Marsz Żywych skręcał na wiadukt do obozu koncentracyjnego Brzezinka, nasza palestyńska grupa wykrzykiwała hasła: „Free Palestine”, „Stop Genocide in Gaza”, „Netanyahu terrorist” Na tym etapie protest w języku angielskim prowadziła przez głośnik Alina – córka Omara Farisa.
Uczestnicy Marszu Żywych byli zdziwieni obecnością kontrmanifestacji. Część z nich ruszyła w stronę kordonu policji oddzielającego trasę od naszej propalestyńskiej grupy. Niektórzy Żydzi odpowiedzieli nam śpiewem i słowami, że są ocalałymi z Holokaustu, jednak gdy Marsz znalazł się na wiadukcie, to wielu z jego uczestników krzyczało w naszą stronę obraźliwe hasła i epitety. Niektórzy rozwinęli flagę Izraela, inni flagę w połowie izraelską, a w połowie amerykańską – wzory były połączone na jednym materiale.
Policjanci i funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ochraniający to wydarzenie byli na ogół przyjaźnie nastawieni do naszej propalestyńskiej grupy. Widać większość Polaków jest negatywnie nastawiona do rządu Izraela. Przyczyniła się do tego niewątpliwie śmierć polskiego wolontariusza z organizacji World Central Kitchen, Damiana Sobola, który zginął 1 kwietnia 2024 roku w barbarzyńskim izraelskim ataku na konwój humanitarny w Strefie Gazy.
Nasz protest miał na celu zwrócenie uwagi polskiej i światowej opinii publicznej na ludobójstwo, którego od 7 października 2024 roku izraelska armia dokonuje na palestyńskich cywilach (w większości kobietach i dzieciach) w Strefie Gazy. Zginęło już ponad 34 654 Palestyńczyków, a 77 908 zostało rannych. Z powodu zablokowania większej pomocy humanitarnej przez izraelską armię z głodu zmarło 30 dzieci w Strefie Gazy. Zachodnie rządy i media są stronnicze, kłamliwe i otwarcie popierają Izrael. Dowodem tego jest relacja w brytyjskim dzienniku „The Sun”, w której nasz propalestyński protest opisano jako oburzającą i antysemicką demonstrację. To jest niestety narracja zdecydowanej większości europejskich i amerykańskich mediów. Jedynie wolni i honorowi ludzie z Europy i Stanów Zjednoczonych (w zdecydowanej większości młodzież) całym sercem stoją po stronie narodu palestyńskiego i sprzeciwiają izraelskiemu ludobójstwu w Strefie Gazy.
Wierze że nasz protest w Oświęcimiu i tysiące innym protestów na świecie wstrząsną sumieniami ludzi, doprowadzą do zakończenia izraelskiej agresji na Strefę Gazy i postawienia izraelskich zbrodniarzy wojennych przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze.