Przejdź do treści
Strona główna » Świat nie płacze po Ujgurach

Świat nie płacze po Ujgurach

Korekta: Kamila Szymczak II korekta: Małgorzata Nowak

Źródło grafiki tytułowej: NBC News

W chińskim regionie Sinciang, na oczach całego świata, rozgrywa się dramat milionów Ujgurów, należących do muzułmańskiej mniejszości w tym kraju. Ujgurzy żyją w obozach koncentracyjnych i są wykorzystywani do przymusowej pracy. Pekin dopuszcza się ludobójstwa na olbrzymią skalę, o którym ciężko pomyśleć, że mogłoby mieć miejsce w XXI wieku.

„To był intensywny system prania mózgu. Mieliśmy 11 godzin zajęć z chińskiego prawa i historii. To była kupa kłamstw na temat naszej historii. Musimy słuchać i uczyć się wszystkiego na pamięć, bo w każdy piątek mieliśmy testy, które musieliśmy zdać. W przeciwnym razie mówiono nam, że nigdy nie wydostaniemy się z obozów i zostaniemy w nich na zawsze” – powiedziała w wywiadzie dla Radia Zet Gulbahar Haitiwaji, członkini ujgurskiej społeczności, która spędziła w obozie w Chinach trzy lata. Choć żyła na emigracji we Francji, to została zwabiona do swojej ojczyzny pod pretekstem podpisania papierów emerytalnych. Tym samym trafiła w sam środek piekła, które można określić mianem ludobójstwa, nawet jeśli Pekin twierdzi, że to spisek i brednie, a same obozy powstały w ramach walki z islamskim terroryzmem.

Źródło: Vox

W Sinciangu, największym regionie kraju leżącym w północno-zachodniej części Chin, mieszka około 12 milionów Ujgurów. Najwięcej spośród wszystkich grup etnicznych żyjących w regionie, a także więcej niż etnicznych Chińczyków, którzy przybyli do Sinciangu w ramach przymusowej i sponsorowanej przez rząd migracji. Wywodzą się z grupy ludów tureckich wyznających islam. Na terytorium Sinciangu wyemigrowali w IX wieku, po wysiedleniu z Mongolii. Od tego momentu Ujgurzy musieli stawić czoła chińskim dynastiom, które próbowały wyprzeć ich z tego regionu. W 1933 roku Ujgurom udało się ogłosić w Sinciangu Pierwszą Republikę Wschodniego Turkiestanu, która została obalona przez rząd chiński już rok później. Dziesięć lat po tym powstała Druga Republika Wschodniego Turkiestanu, która przetrwała pięć lat, do momentu, gdy Mao Zedond ogłosił Chińską Republikę Ludową. Wtedy rozpoczęła się też wzmożona migracja Chińczyków na terytorium Sinciangu, która jednocześnie rozpoczęła proces wynarodowienia Ujgurów i wymazania ich kultury. Sytuacja szczególnie zaogniła się po zamachu na World Trade Center w 2001 roku, który doprowadził do nasilenia represji w ramach walki z terroryzmem.

***

Sinciang znany jest z tego, że produkuje się tam około 1/5 światowej bawełny. Nie jest to bez znaczenia w kontekście dramatu Ujgurów, albowiem to właśnie oni są wykorzystywani do ciężkiej i przymusowej pracy przy eksporcie włókna. W 2021 roku zachodnie firmy przestały wykorzystywać bawełnę z Sinciangu w ramach protestu przeciwko łamaniu praw człowieka. To niestety tylko kropla wody w morzu potrzeb, albowiem w regionie wciąż powstają nowe fabryki, które napędzają gospodarkę w jednym z najważniejszych chińskich regionów.

Organizacja Humans Right Watch opublikowała w lutym 2024 roku raport, w którym stwierdzono, że producenci samochodów tacy jak General Motors, Tesla, Toyota czy Volkswagen wciąż korzystają z produkowanego w regionie aluminium. Według Jima Wormingtona, współpracującego z Humans Right Watch, firmy samochodowe nie mają nawet pojęcia o powiązaniach aluminium w ich maszynach z przymusową pracą w Sinciangu. Według organizacji broniących praw człowieka, globalne firmy powinny wykazać się większą potrzebą zagłębienia tematu.

Co więcej, niektórzy producenci, jak chociażby Tesla, stwierdzili, że ich wewnętrzne śledztwa nie wykazały powiązań pomiędzy używanymi przez nich materiałami z nadużyciami wobec Ujgurów. Zupełnie inne zdanie na ten temat ma Humans Right Watch, która zgromadziła masę dowodów na to, że jest inaczej.

O tym, że ten proceder wciąż trwa informuje Politico, w którym w lutym 2024 roku ukazał się raport dotyczący nadużyć wobec Ujgurów na przełomie 2023 i 2024 roku. Według raportu program wykorzystujący tanią, ujgurską siłę roboczą w dalszym ciągu związany jest z produkcją bawełny, pomidorów czy papryki, a także aluminium do samochodów. Chińskie plany przewidują rozbudowę obozów oraz fabryk, która przyśpieszyłaby pracę oraz przyniosłoby Pekinowi gospodarcze zyski.

Źródło: The Conversation

***

„Rząd Chiński chce zniszczyć Ujgurów, wynarodowić ich, przerwać ciągłość pokoleniową, rozerwać rodziny, wykorzenić naszą kulturę” – w ten dramatyczny sposób sytuację dla Polskiej Agencji Prasowej opisuje Rushan Abbas, która wraz z mężem założyła organizację pozarządową Campaign for Uyghurs. Abbas postanowiła założyć organizację po tym, gdy zniknęła cała jej rodzina, która zamieszkiwała region Sinciangu. Prawdopodobnie trafili do obozu, ponieważ w tym okresie miały miejsce masowe zatrzymania członków ujgurskiej społeczności. Obozy te nazywane mogą być również więzieniami, a sytuacja w nich jest dramatyczna.

„Więzieni Ujgurowie są poddawani psychicznym i fizycznym torturom; są traktowani jak niewolnicy, przymuszani do pracy, nieustannie indoktrynowani” – podkreśla Abbas. Co więcej, ujgurskie kobiety poddawane są przymusowej sterylizacji i aborcji, by na świat przychodziło coraz mniej ujgurskich dzieci. Według śledztwa Associated Press z 2020 roku wynika, że Ujgurki poddawane są kontrolom ciąży i wymusza się na nich również stosowanie wkładek wewnątrzmacicznych.

„Dwa razy do roku poddawano nas szczepieniom. Po tych szczepieniach część kobiet przestała miesiączkować. Zaczęłam podejrzewać, że poddają nas sterylizacji. Po latach dowiedziałam się, że rzeczywiście Chiny dokonują przymusowej sterylizacji Ujgurek” – wspomina Gulbahar Haitiwaji w rozmowie z OKO.Press.

Co więcej, Ujgurki padają ofiarą systematycznych gwałtów, wykorzystywania seksualnego i tortur, o czym wspomina Tursunay Ziawudun, która w obozie spędziła 9 miesięcy:

„Jakiś czas po północy przychodzili do cel, wybierali kobiety, które chcieli i zabierali je korytarzem do czarnego pokoju, gdzie nie było kamer monitoringu”.

Sytuacja w obozach często porównywalna jest nie tylko do radzieckich gułagów, ale również do nazistowskich obozów w czasach II wojny światowej. Obrońcy praw człowieka alarmują, że przy obozach budowane są krematoria, a Ujgurzy umierają z niedożywienia.

***

Działania władz chińskich uderzają również bezpośrednio w kulturę oraz religię wyznawaną przez Ujgurów. Priorytetem dla prezydenta Xi Jinpinga jest „sinizacja” religii, dzięki której powszechna w całym kraju staje się chińska kultura oraz ideologia maoizmu. Od 1. lutego 2024 roku w życie weszła nowa ustawa, która przekształca wszelkie praktyki religijne tak, by były zgodne z tym, co głosi Komunistyczna Partia Chin. Zgodnie z tymi przepisami religie obecne w Chinach muszą przestrzegać podstawowych wartości socjalizmu, a miejsca kultu powinny odzwierciedlać chiński styl w zakresie architektury, rzeźb czy innych dekoracji. Ustawa zabrania również nauczania religii w inny sposób niż zatwierdzony przez rząd. Nowa ustawa znacząco uderza w Ujgurów oraz inne mniejszości religijne w Chinach, które stopniowo poddawane są procesowi zniszczenia ich wierzeń i kultury. Od 2014 roku w Sinciangu aresztowano setki tysięcy ujgurskich kobiet za praktyki religijne, nawet te, które miały miejsce wiele lat temu. Ponad 400 kobiet zostało skazanych za noszenie strojów religijnych oraz poszerzanie swojej wiedzy i czytanie Koranu.

***

Co na to wszystko Chiny? Władze w Pekinie zaprzeczają doniesieniom na temat ludobójstwa i przymusowej pracy w fabrykach. Przez wiele lat trzymały się zdania, że w Sinciangu nie ma obozów, jednak ich teorie podważyły zdjęcia satelitarne. Tym samym Chiny utrzymują, że „ośrodki” powstały w ramach walki z terroryzmem, a praca w fabrykach ma pomóc w redukcji ubóstwa i bezrobocia.

Ostatnimi laty można odnieść wrażenie, że świat zaczyna się interesować losem Ujgurów w Chinach. Gdy w 2020 roku premierę miał film Disneya „Mulan”, wielu ludzi wzywało do bojkotu produkcji za to, że film został nakręcony w Sinciangu. W 2022 roku Parlament Europejski opublikował rezolucję w sprawie poszanowania praw człowieka w regionie. Stany Zjednoczone nakładają sankcję na chińskie firmy. To jednak wciąż nie powstrzymuje państwa Xi Jinpinga przed ludobójczymi działaniami w największym regionie kraju. Ludzie wciąż kupują ubrania produkowane w tamtejszych fabrykach, a firmy motoryzacyjne przekonują, że nie wiedzą nic o wyzyskiwaniu robotników pracujących przy produkcji aluminium. Milczy również świat islamski, tak chętnie stający w obronie swoich braci w wierze. Niektórzy wprost podają retorykę Chin o zachodnim spisku. Kraje arabskie prowadzą istotne interesy z Chinami, które każą im odwrócić oczy od tragedii milionów Ujgurów. Zachód solidaryzuje się dziś z Palestyńczykami czy Kurdami, jednak nikt nie płacze po Ujgurach, którzy zamknięci w obozach przyglądają się powolnemu upadkowi ich narodu i kultury.

Źródło: USA Today

Dodaj komentarz

Skip to content