Korekta: Małgorzata Nowak
Redakcja techniczna: Łukasz Cieśliński
Źródło zdjęcia tytułowego: Centro Studi Livatino
Mamy dziś pewien smaczek dla fanów wielkiego pisarza fantastyki z całego świata – 25 marca jest dniem celebracji dzieł J. R. R. Tolkiena, który swoją twórczością podbił serca milionów ludzi z różnych krajów, a do tego zawiesił pisarską poprzeczkę na poziomie, którego nie da się już raczej przeskoczyć. Dzień Czytania Tolkiena ma przypominać kolejnym pokoleniom o tym, jak kiedyś pisano literaturę, tak znacząco różniącą się od współczesnej. Jak to się w ogóle stało, że możemy obchodzić święto na cześć słynnego pisarza?
ŻYCIE PISARZA ZAPISANE W KARTACH HISTORII
John Ronald Reuel Tolkien, bowiem właśnie tak brzmiało pełne imię i nazwisko twórcy, był brytyjskim pisarzem, który na świat przyszedł jeszcze w XIX wieku. W czasie studiów na słynnym Uniwersytecie Oksfordzkim zaczął przejawiać pierwsze oznaki wielkiej wyobraźni oraz niebywałego talentu. Jego zamiłowanie do obcych języków oraz zafascynowanie literaturą staroangielską (studiował język i literaturę angielską właśnie) doprowadziły go do napisania jednych z największych dzieł w historii fantastyki.
Tło historyczne odegrało wielką rolę w życiu twórcy, który sam brał udział w walkach I wojny światowej, m. in. w bitwie nad Sommą. Strata bliskich osób, świat, który wtedy zdawał się zmierzać ku zagładzie i zanik wszelkiej nadziei popchnęły Tolkiena do tego, aby spróbować odmienić tę rzeczywistość. Jego pomysły, zawierające magiczne wątki, opowiadające historie nieskończonej przyjaźni i odwagi, stanowiły całkowite przeciwieństwo tego, co otaczało Tolkiena jako porucznika w czasie wojny.
Tolkien, choć znał i potrafił biegle posługiwać się 26. językami, a łącznie znał ich ponad 30 (również polski, uchodzący za jeden z najtrudniejszych na świecie), tworzył nowe. Ta pasja pomogła mu wykreować nie jeden i nie dwa kolejne, które potem wykorzystał w konstruowanym przez siebie mitologicznym świecie. Inspirując się językiem fińskim, opracował pierwszy sposób porozumiewania się elfów – była to quenya. Na tym nie poprzestał, tworząc drugi język elfów (sindarin), do tego osobny dla krasnoludów (khuzdul), a także tzw. czarną mowę, którą posługiwały się wrogie siły, m. in. we „Władcy Pierścieni”.
DZIEŁA, KTÓRYCH ŚWIAT NIE ZAPOMNI
Chociaż kojarzymy i znamy Tolkiena głównie z takich utworów jak „Hobbit”, „Władca Pierścieni” czy „Silmarilion”, pisał on też wiersze i inne powieści. Wiele historii pozostawił niedokończonych – ujrzały one światło dzienne dzięki jego synowi, Christopherowi, który odpowiednio je zredagował i opublikował. Właśnie w ten sposób na naszych półkach mogły znaleźć się np. „Niedokończone opowieści” – ich fragmenty ujawniają kulisy słynnej wyprawy do Ereboru.
Raczej bez większych obiekcji można się zgodzić, że „Hobbit” to książka stosunkowo prosta, krótka i przyjemna. Utrzymana w nieco bajkowym, może baśniowym stylu, pisana była tak, aby i najmłodsi mogli z niej czerpać radość. I tak, po 17. latach od pierwszego wydania, pojawiła się jej trzytomowa kontynuacja, która zdecydowanie odbiera formą i treścią od tego, czego czytelnik mógł się po początku spodziewać – czyli „Władca Pierścieni”.
Powieść, sama w sobie mocno zawiła, wymagająca skupienia i czasu, przekazuje wielu życiowych prawd, które siedzą gdzieś w naszej głowie, niewypowiedziane na głos, a także dostarcza znanych cytatów, potrafiących wyciskać łzy z oczu. Jej ponadczasowość sprawia, że historia nie traci na swojej wartości, a sięgnąć po nią można zawsze.
ALTERNATYWA DLA NIE-KSIĄŻKOWYCH
Dzieła Tolkiena doczekały się nie jednej adaptacji. Największy rozgłos uzyskała jednak filmowa trylogia „Władca Pierścieni”, która liczy sobie już ponad 20 lat. Prawie dwunastogodzinny maraton w świecie Śródziemia dla kompletnego fanatyka to nie taki wielki wyczyn (wiem, co mówię), a utalentowana obsada, niezwykłe efekty oraz zapierająca dech w piersiach sceneria prosto z Nowej Zelandii to przepis na jedne z najlepszych filmów wszechczasów.
Wracając jednak jeszcze na moment do życia Tolkiena, stosunkowo niedawno (w 2019 roku) powstał również film opowiadający o najważniejszych momentach z życia pisarza. Możemy tam zobaczyć grupę niezwykle zgranych przyjaciół, jaką tworzył z trójką innych chłopców, ukochaną żonę Tolkiena – Edith, a przede wszystkim zaczątek kreowania Śródziemia.
Za które dzieło Tolkiena pochwycicie w tym roku? Może wyzwanie przeczytaj „Hobbita” w jeden dzień”? Czy bardziej wymagająca misja zniszczenia Jedynego Pierścienia wraz z Frodem i Samem? Warto, chociaż na ten jeden dzień, oderwać się od szarej rzeczywistości i uciec do niezwykłej krainy, jaką Tolkien dla nas stworzył. Pełną magii, ale nie umniejszającej ani realizmowi opowieści, ani ich głębi. Bo przecież właśnie o to pisarzowi chodziło, prawda? O to, by pokazać, że choć świat może nie dawać nam szansy na radość czy uśmiech, znaleźć możemy je gdzieś indziej.