Korekta: Kamila Szymczak
W dzisiejszych czasach politycy, media i socjologowie mówią często o braku integracji muzułmanów ze społeczeństwami Europy. Padają zarzuty, że muzułmanie nie chcą uczyć się języka kraju, w którym mieszkają, i że kierują się własnymi prawami. Często jest wiele w tym prawdy. Ale co ciekawe europejskie środowiska opiniotwórcze rzadko podają przykłady muzułmanów, którzy świetnie sobie radzą i zajmują wysokie stanowiska w swoich nowych ojczyznach. Nabil Al-Malazi jest tego doskonałym przykładem.
Nabil urodził się w Syrii. Ukończył liceum Al-Ma’amoun w Aleppo, a w 1977 r. roku Politechnikę Rzeszowską. Był laureatem Nagrody Ministra Szkolnictwa Wyższego i Techniki za najlepszą pracę dyplomową. W 1974 r. Nabil został członkiem rzeczywistym Naczelnej Organizacji Technicznej, a w 1977 r. członkiem Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa. Później zrobił doktorat w zakresie urbanizacji i infrastruktury miast. Pracował na kierowniczych stanowiska w przedsiębiorstwach w Polsce i Libii. Obecnie jest przewodniczącym Arabskiego Stowarzyszenia Diaspory Syryjskiej w Polsce – Klub Syryjski, a także szefem Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego „ORIENT”. Zarządza konsorcjum firm pod nazwą „Euromid International Consortium Group”. Jako specjalista od zagadnień Afryki i Bliskiego Wschodu udziela często wywiadów polskiej prasie.
Nabil Al-Malazi jest zwolennikiem prezydenta Syrii Bashara Al-Assada, którego uważa za jedynego człowieka zdolnego do przeciwstawienia się terrorowi Al-Kaidy i ,,Państwa Islamskiego”. Podczas swojej wizyty w Syrii w 2014 r. Nabil podjął inicjatywę zorganizowania konferencji przeciwko terroryzmowi, która odbyła się na przełomie listopada i grudnia 2014 r. Jej uczestnicy domagali się postawienia problemu terroryzmu na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych, powołania Międzynarodowego Trybunału do osądzenia winnych zbrodni w Syrii i zaprzestania manipulacji przez media faktami z wojny syryjskiej.
Nabil Al-Malazi jako jeden z nielicznych ma odwagę powiedzieć że Front Al-Nusra i ISIS jest aktywnie wspierane przez zachodnich polityków oraz służby specjalne Stanów Zjednoczonych i Izraela. Celem tej akcji jest bowiem destabilizacja Syrii, a w konsekwencji całego Bliskiego Wschodu. Nabil podkreślał, że kraje zachodnie podejmowały działania przeciwko terrorystom z ISIS, jednak były one słabe, nieskuteczne i często pozorowane. Wielokrotnie mówi że ,,islamski terroryzm” jest sterowany przez kilka krajów. Pierwszy z nich to Arabia Saudyjska. Dynastia Saudów wyznaje wahhabizm – herezję, która nie ma nic wspólnego z Islamem. W latach 1924 – 1932 Saudowie zdobyli przemocą Arabię mając poparcie Brytyjczyków, którzy dobrze wiedzieli, że piaski pustyni kryją ogromne złoża ropy naftowej. Po II wojnie światowej Brytyjczyków zastąpili Amerykanie, którzy weszli w ścisły sojusz z Saudami. Ta dwubiegunowa oś zaowocowała ekspansją wahhabizmu, który rozprzestrzenia się na prawie wszystkie kraje muzułmańskie. Wahabiccy duchowni, mając miliony dolarów i poparcie rodziny królewskiej, przeciągają na swoją stronę sunnitów i zaciekle zwalczają szyitów, oraz chrześcijan.
Nabil Al-Malazi często podaje przykłady znakomitych stosunków pomiędzy syryjskimi muzułmanami (tak szyitami, jak i sunnitami), a chrześcijanami. Za czasów rządów prezydenta Syrii, generała Hafiza Al-Assada, a obecnie jego syna Bashara, mniejszość chrześcijańska w Syrii cieszyła i cieszy się całkowitą swobodą praktykowania kultu religijnego. Przedstawiciele syryjskich kościołów wyjeżdżają na zagraniczne konferencje i utrzymują rozległe kontakty z chrześcijańskimi kościołami (także katolickim) Europy. W Syrii uroczyście obchodzi się święta Bożego Narodzenia, w których biorą udział także muzułmanie. Syryjczycy od zawsze byli bardzo otwarci i tolerancyjni. Nigdy w tym kraju nigdy nie było konfliktów religijnych.
Al-Malazi jest muzułmaninem-sunnitą, który uważa chrześcijan za swoich braci. Jest także patriotą kochającym Syrię, z której wyjechał tak dawno temu, i do której wraca, kiedy tylko może.
Bardzo dobrze zna swój kraj. Jako jeden z nielicznych podkreśla, że ,,rewolucja” w Syrii została sztucznie wykreowana przez zachodnie służby specjalne, polityków i media. Niewielkie demonstracje w lutym 2011 r. przerodziły się w krwawą wojnę domową, ponieważ Saudowie zaczęli przerzucać do Syrii ,,ochotników”, a Amerykanie broń i sprzęt wojskowy. Nowo powstałe: Armia Wolnej Syrii i Front Al-Nusra (filia Al-Kaida) miały za zadanie zdestabilizować kraj i doprowadzić do obalenia prezydenta Bashara Al-Assada. Jednak te plany spotykały się z bardzo dużym oporem narodu syryjskiego. Gdy rebelianci zaczęli ponosić klęski Saudowie powołali do życia ,,Państwo Islamskie” ISIS , które swoimi zbrodniami wprawiło w przerażenie ludzi na całym świecie, aż wreszcie wymknęło się spod kontroli swoich mocodawców.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama kazał przeprowadzić kilkadziesiąt nalotów na pozycje ISIS, ale była to tylko zagrywka polityczna. Nabil wiele razy powtarza, że najciekawsza jest w tym wszystkim rola Izraela. Izraelski rząd od samego początku wojny w Syrii nie chciał oficjalnie mieszać się do tego konfliktu. Mało tego, bagatelizował rozwój ruchu terrorystycznego u swoich granic. Gdy powstało ,,Państwo Islamskie” izraelski rząd nie reagował. Wielu ludzi zadaje sobie pytanie dlaczego? Nabil odpowiada: jest rzeczą wielce prawdopodobną, że izraelski rząd wspiera potajemnie ISIS po to by obalić prezydenta Syrii, Bashara Al-Assada. Silny syryjski rząd jest od dawna solą w oku Izraela, a ,,Państwo Islamskie” to wprawdzie krwawa hybryda, ale z punktu widzenia dalekosiężnej polityki skazana na zagładę. Tak więc rządy i wywiady wojskowe wielu krajów postawiły sobie za cel zniszczyć Syrię, żeby stworzyć nowy porządek na Bliskim Wschodzie. Nabil Al-Malazi doskonale wie, że w tej wojnie nie chodzi o demokrację, tylko o nowe strefy wpływów.
Syria ma bardzo bogatą kulturę, sztukę, literaturę i wspaniałe zabytki. Syryjczycy są wykształceni i tolerancyjni. Dlatego też z takim poświęceniem walczą z terrorystami z Armii Wolnej Syrii, Frontu Al-Nusra i ,,Państwa Islamskiego”, broniąc cywilizacji przed barbarzyństwem.
Ta walka to być albo nie być dla syryjskiego narodu. Nabil Al-Malazi czuje się obywatelem dwóch ojczyzn. Bardzo kocha Polskę i jej kulturę i ma w naszym kraju wielu przyjaciół. To sprawia że problemy przeciętnego Polaka są jego problemami. Tak jak wielu naszych rodaków dostrzega manipulacje wielu polskich polityków i mediów. Denerwuje się kiedy słyszy o wyprzedaży narodowego majątku, o aferach korupcyjnych i kłótniach w polskim parlamencie. Nabil w wielu udzielonych przez siebie wywiadach piętnował zachowanie polskich elit z różnych opcji politycznych, które rządzą tylko we własnym imieniu i za nic mają dobro polskiego narodu. Uważa że od 1990 r. Polska niepotrzebnie ochłodziła kontakty gospodarcze z krajami arabskimi, tracąc bardzo chłonny rynek. Polskie firmy w latach 70. i 80. XX wieku budowały fabryki, szpitale, szkoły i drogi w Iraku, Syrii i Libii. Polscy inżynierowie i robotnicy byli tam bardzo cenieni. Dziś dochodowe kontrakty zerwano.
Nabil często udziela wywiadów niezależnym polskim mediom. Krytykuje obłudę polskich dziennikarzy, którzy zatracili etykę i uczciwość nie dopuszczając do głosu ludzi o odmiennych poglądach. W Polsce wiadomości krajowe i zagraniczne przesiewane są przez gęste sito. Do opinii publicznej przedostaje się tylko to, co jest w interesie rządzących elit. To często zniekształcone informacje. Al-Malazi nazwał to ,,terroryzmem medialnym” i w maju 2015 r. zorganizował w Damaszku konferencję na ten temat. Polskie media nie skorzystały z zaproszenia.
Al-Malazi udzielał się na polskiej scenie politycznej, gdyż w 2015 r. został wiceprzewodniczącym partii Zmiana, która przez wielu postrzegana była jako prorosyjska i antyunijna. Wielu ludzi mówi, że Nabil jest przykładem integracji muzułmanina w europejskim kraju. Nie mają racji. Nabil nigdy nie musiał się integrować, ponieważ Syryjczycy są częścią śródziemnomorskiej cywilizacji. Ten kraj to tygiel kulturowy, w którym szyici-alawici, sunnici i chrześcijanie żyli zawsze w zgodzie. To wszystko sprawia, że Nabil świetnie czuje się Warszawie, Paryżu, Rzymie jak i w Damaszku. Ten bardzo ciekawy człowiek jest budowniczym nie tylko mostów i budynków mieszkalnych, ale także relacji pomiędzy ludźmi o zdawałoby się odmiennych kulturach.