W Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych Indie są kojarzone ze wspaniałymi świątyniami, półnagimi sadhu (hinduski wędrowny asceta) modlącymi się wzdłuż brzegów Gangesu, ze słynnym przemysłem filmowym Bollywood. Wykształceni Europejczycy i Amerykanie pamiętają Ojców Założycieli Indii, którzy bez użycia przemocy walczyli o niepodległość. Indie od uzyskania niepodległości 15 sierpnia 1947 roku są krajem demokratycznym, a w indyjskiej konstytucji jest zapis o równości wszystkich obywateli wobec prawa. Mało kto wie, że w Indiach od dziesiątków lat rozkwita brutalny i drapieżny nacjonalizm, który w 2014 roku odniósł zwycięstwo.
Początki hinduskiego nacjonalizmu sięgają 1910 roku, kiedy to powstała nacjonalistyczna partia Hindu Mahasabha. W latach 20. XX wieku Indyjski Kongres Narodowy pod przewodnictwem Mahatmy Gandhiego prowadził kampanię obywatelskiego nieposłuszeństwa. Mahasabha nie uczestniczyła w ruchu niepodległościowym i ściśle współpracowała z Brytyjczykami. Jako partia braminów (najwyższej kasty) sprzeciwiała się także zniesieniu kast, które były zmorą Indii. W 1925 roku od Mahasabhy odłączyła się mała grupa działaczy i założyła istniejącą do dziś Rashtriya Swayamsevak Sangh. Pod koniec lat 20. XX wieku przywódca Mahasabhy — poeta i dramaturg Vinayak Damodar zaczął wzorować się na niemieckim nazizmie: wprowadził jednolite koszule (zamiast brunatnych, zielone), ćwiczenia wojskowe, parady z orkiestrą i pochodniami. Opowiadał się także za zniesieniem kast i utworzeniem jednolitego hinduskiego społeczeństwa z wyłączeniem muzułmanów i chrześcijan.
Z chwilą wybuchu II Wojny Światowej na politycznej scenie Indii pojawił się lewicowy nacjonalista Chandra Bose. Ten dziennikarz i były burmistrz Kalkuty od lat 20. XX wieku walczył z Brytyjczykami i był wielokrotnie więziony. W 1939 roku założył organizację All India Forward Bloc. Opowiadał za się za walką zbrojną z Brytyjczykami. Aresztowany przez brytyjskich kolonizatorów uciekł z więzienia w 1940 roku i przez Afganistan przybył do Związku Radzieckiego. Znając niechęć radzieckich komunistów do Brytyjczyków, miał nadzieję przekonać sowieckie władze do poparcia jego planów zbrojnego wyzwolenia Indii. Nie znalazł jednak zrozumienia. Rozczarowany zgłosił się w 1941 roku do niemieckiej ambasady w Moskwie, a ta przetransportowała go do Berlina. Bose założył w Niemczech Legion Indyjski, który walczył z Brytyjczykami w Afryce Północnej. Z biegiem czasu Bose był coraz bardziej rozczarowany hitlerowskimi
Niemcami. W 1943 roku opuścił Niemcy na pokładzie U-boota i przybył do Japonii. Uznał, że tylko Japończycy mogą pomóc w wyzwoleniu Indii. Utworzył rząd i przejął kontrole nad powstałą Indyjską Armią Narodową. W 1945 roku, w obliczu klęski Japonii, Bose uciekł z birmańskiego Rangunu. Chciał przedostać się do Japonii, ale 18 sierpnia 1945 roku samolot, którym leciał, rozbił się na Tajwanie, Chandra Bose zginął.
Niektórzy do dziś twierdzą, że Bose został porwany przez radzieckie NKWD i zmarł wiele lat później w syberyjskim gułagu.
II Wojna Światowa zachwiała brytyjskim imperium. 15 sierpnia 1947 roku Indie uzyskały niepodległość. 30 stycznia 1948 roku w New Delhi, członek Mahasabhy Nathuram Godse zastrzelił Mahatmę Gandhiego za to, że ten jakoby zgodził się na podział Indii (14 sierpnia 1947 roku utworzono Pakistan). Na fali powszechnego oburzenia Hindu Mahasabha została zdelegalizowana, lecz jej członkowie dalej prowadzili potajemną działalność. Przeniknęli do struktur państwowych (ministerstwa i urzędy) i zakładali nacjonalistyczne gazety.
W 1965 wybuchła wojna indyjsko-pakistańska. 10 stycznia 1966 roku w Taszkiencie obie strony podpisały porozumienie pokojowe. 11 stycznia indyjski premier Lal Bahadur Shastri zmarł nagle na atak serca. Według niektórych został otruty za zdradę przez swojego sekretarza-członka Mahasabhy. W 1977 powstała umiarkowanie nacjonalistyczna Indyjska Partia Ludowa (Janata Party), która w tym samym roku wygrała wybory parlamentarne. Jej rządy były pasmem klęsk i niepowodzeń politycznych, jak i gospodarczych. Po dwóch latach rządów lider Janata i premier Indii, Moraji Desai musiał ustąpić.
W latach 80. XX wieku działalność skrajnie nacjonalistycznych partii hinduistycznych przybrała na sile. Ich członkowie atakowali muzułmanów i palili meczety. Na początku lat 90. XX wieku przywódcy nacjonalistów wezwali wszystkich hinduistów do odbudowania w mieście Ajodha świątyni boga Ramy. Miano tego dokonać w miejscu znajdującego się tam meczetu. 6 grudnia 1992 roku tysiące indyjskich nacjonalistów zburzyło meczet, aby zbudować na jego miejscu hinduistyczny kompleks świątynny. Doszło wówczas do masowych pogromów ludności muzułmańskiej zarówno w mieście, jak i na terenie całych Indii. Od 1998 roku, kiedy to premierem został umiarkowany nacjonalista Atal Bihari Vajpayye, działalność skrajnie szowinistycznych organizacji przybrała na sile.
Na scenie politycznej Indii pojawił się charyzmatyczny nacjonalista — Narendra Modi. Ten syn ubogiego sklepikarza ze stanu Gujarat od lat szkolnych zafascynowany był indyjską mitologią i teatrem. Studiował
politologię i grał w znanym studenckim teatrze. W 1971 roku Modi został członkiem nacjonalistycznej Rashtriya Swayamsevak Sangh. Zaczynał jako kolporter ulotek. Później awansował na kierownika lokalnego biura. W 1985 roku został członkiem Indyjskiej Partii Ludowej (Janata Party), a w 1995 sekretarzem krajowym tej partii. W 2001 roku Narendra Modi został premierem rządu stanowego w Gujaracie. Od samego początku urzędowania podżegał do nienawiści przeciwko pokojowo nastawionym gujarackim muzułmanom. Jego ministrowie w prasie i telewizji nawoływali wprost do mordowania wyznawców Allaha.
27 lutego 2002 roku pociąg wiozący hinduistycznych pielgrzymów został spalony w pobliżu miasta Godhra w Gujaracie. Zginęło 60 osób. O podpalenie oskarżono muzułmanów, choć tajemnicą poliszynela było, że prowokacyjnego ataku dokonali hinduistyczni nacjonaliści, aby mieć pretekst do rozprawy z muzułmanami. W wyniku kilkudniowego pogromu hinduistyczne bojówki zamordowały ponad dwa tysiące muzułmanów. Spalono także domy i meczety. Policja stanowa zachowywała się biernie. Po kilku dniach na rozkaz rządu centralnego do akcji wkroczyła indyjska armia, kładąc kres zbrodniom. Organizacje praw człowieka, partie opozycyjne i część mediów zgodnie oskarżyły Narendra Modi o podżeganie do przemocy. W grudniu 2010 roku indyjski Sąd Najwyższy uznał, jednak że nie ma na to wystarczających dowodów, a sprawa została umorzona. W wyniku wydarzeń z 2002 roku Modi złożył rezygnację ze stanowiska premiera, ale nie została ona przyjęta. Wzmocniony tym samym wygrał tamtoroczne wybory stanowe. Jego druga kadencja była pasmem sukcesów gospodarczych.
Gujarat, z powodu obniżenia podatków, stał się atrakcyjnym miejscem inwestycji. Zbudowano setki fabryki, hoteli, sprowadzono najnowsze zachodnie technologie. W 2007 roku Modi ponownie wygrał wybory w Gujarat. Za jego trzeciej kadencji zbudowano sieć podziemnych zbiorników na wodę, powstały nowe drogi, biurowce. Zelektryfikowano wszystkie miejscowości w Gujaracie i kilkakrotnie zwiększono produkcję bawełny. Stopa wzrostu gospodarczego wyniosła 12,6%, a dochód PKB wzrósł kilkakrotnie. Jednocześnie w zawoalowany sposób tępiono muzułmanów i indyjskie partie opozycyjne. Dochodziło do zabójstw i porwań
dziennikarzy oraz obrońców praw człowieka. Sprawcy zawsze pozostali nieznani. W 2012 roku Narendra Modi ponownie wygrał wybory w Gujarat. Przez hinduistycznych nacjonalistów uznawany był za silnego człowieka, który dokonał cudu gospodarczego.
7 kwietnia 2014 roku rozpoczęły się w Indiach wielostopniowe wybory parlamentarne, które trwały aż do 16 maja. Aby uśpić opinię publiczną, Narendra Modi starał się skupiać na neoliberalnej ideologii gospodarczej i identyfikował z przywódcami politycznymi, którzy publicznie sprzeciwiali się hinduskiemu nacjonalizmowi, takimi jak BR Ambedkar, Subhas Chandra Bose i Ram Manohar Lohia. Janata Party otrzymała szerokie wsparcie finansowe od indyjskich biznesmanów, korporacji i darczyńców korporacyjnych. Narendra Modi szeroko wykorzystał także media społecznościowe. Te nowoczesne metody kampanii wyborczej bardzo się opłaciły. Janata Party zdobyła 31 procent głosów i ponad dwukrotnie zwiększyła liczbę mandatów w Lok Sabha (indyjskiej izbie niższej parlamentu) do 282, a w koalicji z mniejszymi nacjonalistyczno-faszystowskimi partiami uzyskała 336 miejsc w indyjskim parlamencie. Tym samym Janata stała się pierwszą partią, która samodzielnie zdobyła większość mandatów od 1984 roku. Oznaczało to miażdżące zwycięstwo nacjonalistów i wielką klęskę centrolewicowego Indyjskiego Kongresu Narodowego. Po wygraniu wyborów parlamentarnych Narendra Modi w swoim wpisie na Twitterze ogłosił koniec świeckiego i lewicowego państwa oraz zwycięstwo neoliberalnego kapitalizmu połączonego z nacjonalizmem i szowinizmem.
Hindusi żądali, by Narendra Modi dokonał w całym kraju takiego „cudu gospodarczego” jak w stanie Gujarat.
Polityka gospodarcza rządu Modiego koncentrowała się na prywatyzacji i liberalizacji gospodarki. Modi zliberalizował politykę bezpośrednich inwestycji zagranicznych Indii, utrudnił tworzenie związków zawodowych, a pracodawcą dal szeroki wachlarz możliwości zwalniania pracowników. Obcięto także programy socjalne przeznaczone na zmniejszenie ubóstwa i środki pomocy społecznej. W budżecie o połowę zmniejszono wydatki na żywienie dzieci, edukację i zdrowie.
Narendra Modi poszedł na rękę także indyjskim korporacjom i zmienił nazwę Ministerstwa Środowiska i Leśnictwa na Ministerstwo Środowiska, Lasów i Zmian Klimatu, oraz zmniejszył o ponad połowę przydział pieniędzy dla tegoż ministerstwa. Modi zniósł także moratorium na nową działalność przemysłową na najbardziej zanieczyszczonych obszarach Indii. Zmiany zostały przyjęte z zadowoleniem przez biznesmenów, ale mocno skrytykowane przez ekologów.
2 września 2015 roku 11 indyjskich central związkowych (w tym jedna powiązana z rządzącą Janata Party) ogłosiły strajk, który jednak nie zmusił rządu do zmiany polityki gospodarczej. Zamiast „cudu gospodarczego” Narendra Modi odnotował spadek wzrostu PKB, rosnące bezrobocie, oraz wzrost inflacji i nierówności dochodów. Sukcesem był jedynie wzrost inwestycji zagranicznych w Indiach, komputeryzacja i cyfryzacja kraju, oraz bardzo duże zwiększenie liczby użytkowników telefonów komórkowych. W 2015 roku, chcąc odwrócić uwagę społeczeństwa od spraw gospodarczych, Narendra Modi poszedł w politykę zagraniczną. Zerwał kilkudziesięcioletni sojusz z Rosją (wcześniej Indie były sojusznikiem związku radzieckiego) i zawarł pakt ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem. Narendra Modi wsparł także pseudolewicowego dyktatora Bangladeszu, Sheikh Hasina. Zrobił to mimo ogromnych różnic ideologiczno-gospodarczych między nim a bengalską kobietą-dyktatorem. Wszyscy jednak wiedzą, że indyjskiemu rządowi chodziło o zdominowanie Ludowej Republiki Bangladesz i uczynienie z tego kraju potulnego wasala Indii.
Pod rządami Narendry Modiego Indie ogromnie zwiększyły wydatki na cele wojskowe. Indyjska armia otrzymała bardzo nowoczesne uzbrojenie ze Stanów Zjednoczonych i z Izraela. Armia Indii miała stać się dumą kraju i narzędziem indyjskiego imperializmu. Mimo stosunkowo słabych wyników ekonomicznych Narendra Modi wygrał kolejne wybory parlamentarne, które odbyły się w dniach 11 kwietnia – 19 maja 2019 roku. Indyjska Partia Ludowa zdobyła 45,5 procent głosów i uzyskała 303 mandaty, a w sojuszu z innymi skrajnie prawicowymi partiami zdobyła 352 miejsca w parlamencie. Narendra Modi po raz drugi został premierem Indii.
Rządy Narendra Modi cały cechują się rozwojem bardzo agresywnego nacjonalizmu, zwanego Hindutwa. Działania te obejmują program nawrócenia religijnego, kampanię przeciwko muzułmanom i chrześcijanom, próby uczczenia Nathurama Godse — zabójcy indyjskiego ojca duchowego Mahatmy Gandhiego. Indyjski rząd dokonał również wielu zmian podręcznikach historii, które pomniejszały rolę wybitnego premiera Indii, Jawaharlala Nehru (którego pamięć uhonorowało wiele krajów, w tym Polska, jego imieniem nazywając rondo na warszawskim Mokotowie) i gloryfikowały Narendra Modiego jako wielkiego odnowiciela hinduizmu i kraju.
W 2019 roku indyjski parlament przyjął ustawę o obywatelstwie, która zapewnia drogę do obywatelstwa indyjskiego prześladowanym mniejszościom religijnym z Afganistanu, Bangladeszu i Pakistanu, które są hinduistami, sikhami, buddystami, dżinistami, parsami lub chrześcijanami, ale nie przyznała tego prawa muzułmanom. Spotkało się to z ogromnym oburzeniem i krytyką we wszystkich krajach muzułmańskich oraz w Europie, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
W 2020 roku demonstracje indyjskich nacjonalistów w Delhi przekształciły się w krwawe ataki na muzułmanów. W zamieszkach zginęły 53 osoby. Rząd Modiego uchylił także artykuł 370 indyjskiej konstytucji, który przyznał autonomię prowincjom Dżammu i Kaszmirowi, a także zniosła jego państwowość, reorganizując ją w terytoria związkowe Dżammu i Kaszmir, oraz Ladakh. Dżammu i Kaszmir zostały całkowicie odcięte od świata przez indyjską armię. Zablokowano internet i aresztowano tysiące osób, w tym setki przywódców politycznych.
Bardzo wielu Hindusów uwielbia Narendra Modiego i uważa go za herosa rodem z indyjskiej mitologii. Ci ludzie zapominają jednak o łamaniu przez niego praw człowieka. Najważniejsza dla nich jest mocarstwowość indyjskiego kolosa.
W indyjskiej kulturze popularnej Narendra Modi przedstawiany jest jako najwybitniejsza osobowość od setek lat. Podkreśla się, że jest on wegetarianinem, pracoholikiem i introwertykiem, że pisze wiersze i sztuki teatralne w języku gujarati i słynie jako charyzmatyczny mówca. Patrząc z drugiej strony, podczas pogromów muzułmanów w Gudżaracie w 2002 roku Modi został uznany przez Zachód za fanatyka i skrajnego nacjonalistę. W sierpniu 2013 roku analityk finansowy z giełdy Wal Street w Nowym Jorku, Chris Wood napisał: „z powodu coraz większych brytyjskich i amerykańskich inwestycji w Gujaracie rządy tych krajów zapomniały o morderstwach, porwaniach i pogromach. Brytyjczycy i Amerykanie chwalą Modiego za profesjonalne kierowanie gospodarką. Już wietrzą interesy w Indiach, jeśli Modi zostanie premierem. Nie słyszą głosów obrońców praw człowieka, którzy biją na alarm, że przywódcą największej demokracji świata może zostać zbrodniarz i skrajny nacjonalista”.
Jeszcze 10 lat temu niektóre zachodnie gazety pisały, że Narendra Modi jest zdolnym poetą, inwestuje w teatr i wspiera młodych aktorów teatralnych, i że to człowiek radykalny tylko w słowach. Rzeczywistość pokazała jednak, jak bardzo mylili się europejscy i amerykańscy specjaliści od subkontynentu indyjskiego. Jak pamiętamy, Führer Trzeciej Rzeszy, Adolf Hitler, także był krzykliwym artystą.