W dniach 30 czerwca a 8 lipca tego roku Lądek-Zdrój ponownie zamienił się w scenę taneczną. 25 edycja
Międzynarodowego Festiwalu Tańca im. Olgi Sawickiej rozgrzała miasto i jego okolice do czerwoności.
Przez parę dni miałam przyjemność brać udział w wydarzeniach tego eventu. Dla każdego tancerza czy
choćby miłośnika tańca jest to nie lada gratka.
Festiwal taneczny, do 2015 roku znany jako Lądeckie Lato Baletowe, jest organizowany od 1999 roku.
Wtedy to Sławomir Pietras, dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu, zainicjował to wydarzenie. Od 2015
roku święto nosi imię Olgi Sawickiej – zmarłej w 2015 tancerki baletowej i choreograf. Była ona wieloletnim
gościem festiwalu od początku jego istnienia. Jej taneczny dobytek jest przytłaczający – w swojej
karierze zatańczyła takie role jak Odetta w „Jeziorze Łabędzim”, Julia w „Romeo i Julii”, Amelia w
„Mazepie” czy tytułowa „Giselle” Gautiera. Przez dyrektora Pietrasa została nazwana „Królową Baletu
Polskiego”.
Mimo pierwotnego skupienia na balecie festiwal umożliwia poznanie wielu stylów tańca. W tym roku chętni mieli do wyboru około 60 technik warsztatowych. Wśród nich takie, jak hip-hop, jazz, street dance, bachata, taniec cygański, taniec klasyczny, flamenco, czy african dance. Uczestnicy po tygodniowych zajęciach mieli okazję pokazać się podczas finału festiwalu i zaprezentować choreografie grupowe. Oprócz warsztatów wszyscy chętni mogli codziennie rano porozciągać się podczas stretchingu, a wieczorem połączyć się ze swoim ciałem na zajęciach Yogi. To wszystko w pięknym otoczeniu natury w Parku Zdrojowym.
Jednak bez wątpienia to wieczorne pokazy ściągały największą publiczność. Wolny wstęp na występy
formacji, takich jak Balet Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu czy Balet Opery
Śląskiej w Bytomiu przyciągnął tłumy. Codziennie przez kilka godzin po zachodzie słońca Wodna Scena,
Jaskinia Radochowska i Amfiteatr zamieniały się w taneczne sceny. Gra świateł pod gołym niebem i
muzyka na żywo powodowały dreszcze, nie tylko ze względu na chłodny, górski klimat.
Oprócz tańca festiwal zapewnił również wspaniałe koncerty. Na lądeckich scenach zagościły takie
zespoły ludowe jak „Skrzynczanki”, „Hejszovina” czy Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”. W latynoskie
klimaty przeniósł nas duet Moises Bethencourt & Bartłomiej Hudziec. Na te kilka godzin Winiarnia
Radochowska zamieniła się w hiszpański parkiet, a połowa widowni (w tym ja :D) spontanicznie
dołączyła do tańca pod sceną.
W przerwach między wydarzeniami festiwalu szczerze zachęcam do zwiedzenia tanecznym krokiem
lądeckich okolic. Lądek-Zdrój jest członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Historycznych Miast
Termalnych. W niedalekiej odległości znajduje się wiele szlaków górskich i tras kuracyjnych. Na
zmęczone tańcem mięśnie pomoże kąpiel w basenie termalnym „Wojciech”. Jest on najpiękniejszym
basenem termalnym w Polsce wzorowanym na łaźni tureckiej. Warta zobaczenia jest również jaskinia w
pobliskim Radochowie. Przygoda z przechodzenia wąskimi, śliskimi korytarzami będzie niezapomniana!