Komunistyczny prezydent Wenezueli Nicolás Maduro wyruszył na dyplomatyczne tournée po krajach bliskiego wschodu. Kilka dni temu spotkał się z prezydentem Turcji Recep’em Tayyip’em Erdoğan’em, który to niedawno w spektakularnym stylu kolejny raz wygrał reelekcję. Maduro oficjalnie pogratulował Erdoğanowi i zapewnił o zamiarze kontynuowania tradycyjnie dobrych relacji pomiędzy Wenezuelą a Turcją (w 2018 roku podczas kryzysu rządowego Turcja jako jedyny członek NATO poparła Maduro).
Po wizycie w Turcji prezydent Wenezueli udał się do najważniejszego (właśnie po Wenezueli) kraju OPEC – Arabii Saudyjskiej. Spotkał się tam z Saudyjskim następcą tronu księciem Mohammedem bin Salman, który wczoraj przyjął go na oficjalnej wizycie. Saudyjska Agencja Prasowa poinformowała, że podczas spotkania prezydenta Wenezueli z księciem Mohammedem „dokonano przeglądu stosunków dwustronnych między dwoma zaprzyjaźnionymi krajami i omówiono perspektywy współpracy oraz możliwości jej zacieśnienia w różnych dziedzinach”. Ponadto „wymieniono poglądy na szereg kwestii będących przedmiotem wspólnego zainteresowania”. Spotkanie to odbyło się niejako ponad głowami Amerykanów, którzy od wielu lat stosują wobec Wenezueli sankcje gospodarcze, a nawet oficjalnie nie uznają Maduro za prezydenta. Zdaniem ekspertów spotkanie to miało na celu ocieplenie stosunku z tym krajem i obopólnych zacienienie relacji. Jest to tym bardziej istotne, iż odbywa się w kontekście przyszłorocznych wyborów prezydenckich w Wenezueli. Maduro jest bowiem od wielu lat oskarżany o łamanie praw człowieka i masowe fałszerstwa wyborcze.
