Według niepotwierdzonych doniesień byłego współpracownika Aleksandra Łukaszenki, Walerego Cepkały (pełniącego funkcję eksperta Sekretarza Generalnego ONZ ds. bezpieczeństwa informacyjnego), prezydent-dyktator Białorusi został dziś pilnie przewieziony do moskiewskiego szpitala. Nie podano jednak żadnej przyczyny nagłego pogorszenia jego zdrowia. Były ambasador Białorusi w Stanach Zjednoczonych stwierdził, że stan zdrowia Łukaszenki znacznie pogorszył się zaraz po utajnionym spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Łukaszenkę po spotkaniu z Putinem od razu przewieziono do Moskiewskiego Centralnego Szpitala Klinicznego. Obecnie przebywa pod opieką medyczną, a do polepszenia jego krytycznego stanu zmobilizowano najlepszych krajowych specjalistów. Według doniesień Łukaszence przetoczono krew. Pilna akcja ratunkowa dyktatora ma, według mediów, rozwiać spekulacje na temat rzekomego udziału Kremla w rzekomym otruciu Łukaszenki.
Jak informuje korespondent gazety Kommersant, podczas niedawnych uroczystości upamiętniających zakończenie II wojny światowej w Moskwie Aleksander Łukaszenko wyglądał na wyraźnie chorego. Zauważył on, że Łukaszenka miał „drżenie ręki prawdopodobnie wskazujące na niedawne leczenie dożylne, i nie był w stanie chodzić, wymagając pomocy organizatorów imprezy, aby dotrzeć na miejsce składania kwiatów, mimo że trybuna była oddalona zaledwie o 300 metrów”.
Pojawiły się też doniesienia o przybyciu karetki na lotnisko w Mińsku, a spekulacje na temat jego stanu zdrowia potwierdził fakt, że nie wygłosił przemówienia podczas obchodów zakończenia wojny w stolicy Białorusi. Zastąpił go wówczas minister obrony Wiktar Chrenin. Następnie, jak donosi portal Mirror, Łukaszenka „zniknął” z życia publicznego, a kalendarz jego publicznej aktywności uległ drastycznym zmianom. Nie pojawił się nawet na oficjalnych obchodach Dnia Flagi i Herbu, a służby prasowe milczały, sugerując, że dyktator przebywa w szpitalu.
Niektóre zagraniczne media donosiły o prawdopodobnym zawale serca dyktatora, a liderzy białoruskiej opozycji, Swiatłana Cichanouska, jak i Pawieł Łatuszka, przygotowują się według nich na rychłą śmierć autokraty i demokratyczne przejęcie władzy. Co ciekawe, pojawiły się też spekulacje, że podobnie jak niejasny los spotkał ministra spraw zagranicznych Uładzimira Makieja, Łukaszenkę mogli otruć Rosjanie. W świetle tych interpretacji otworzyłoby im to polityczną przestrzeń do bezpośredniego włączenia Białorusi do Federacji Rosyjskiej. Choć wydaje się to nie do końca prawdopodobne, niewątpliwie celem Rosji jest utrzymanie politycznej i wojskowej kontroli nad sąsiednim krajem. Jednak w kontekście wojny, zwłaszcza uważanej za przegrywaną przez Rosję, wszystko może być możliwe, ponieważ kremlowscy propagandziści mogliby ogłosić, iż zamach na Łukaszenkę to dzieło ukraińskich spiskowców.
Niewątpliwie stajemy przed otwarciem nowego rozdziału w historii Europy. W przypadku śmierci Łukaszenki możemy być świadkami nagłych przemian politycznych w sąsiednim kraju. Ilość starć na granicy białorusko-ukraińskiej wzrosła, a ukraińskie siły specjalne przeprowadzają już akcje dywersyjne na terytorium Rosji. Możliwe, iż niedługo siły specjalne Ukrainy wkroczą również na Białoruś, szczególnie w związku z kryzysem politycznym spowodowanym niejasnym stanem zdrowia głowy kraju.
Ustalmy jednak, że wszystkie informacje zawarte w powyższym artykule są niepotwierdzone i opierają się wyłącznie na spekulacjach oraz nieoficjalnych doniesieniach, a także hipotetycznych scenariuszach autora. Oczekujemy na potwierdzenie chociaż części informacji z oficjalnych źródeł, a o aktualizacji zostaną państwo niezwłocznie poinformowani.