Viktor Orban jest swoistym fenomenem na politycznej mapie Europy. Węgrzy w większości go kochają, a politycy większość krajów Unii Europejskiej uważają za człowieka o dyktatorskich skłonnościach. Mało kto potrafi o nim mówić bez emocji.
Pod koniec lat 80. XX wieku, gdy komunistyczna Węgierska Socjalistyczna Partia Robotnicza dokonywała nieśmiałych reform, Orban był młodym i zdolnym prawnikiem o demokratycznych poglądach. W latach 1989–1990 studiował brytyjską filozofię polityczną w Pembroke College w Oxfordzie jako stypendysta Fundacji Sorosa. W 1988 był jednym z założycieli Związku Młodych Demokratów. 16 czerwca 1989 roku, w czasie pogrzebu bohaterów rewolucji węgierskiej 1956 roku, wygłosił płomienne przemówienie na Placu Bohaterów w Budapeszcie, w którym zażądał wycofania z Węgier Armii Radzieckiej i przeprowadzenia wolnych wyborów. Zyskał tym ogromny podziw węgierskiej młodzieży. Od czerwca 13 czerwca do 18 września 1989 był uczestnikiem obrad „Trójkątnego Stołu”, podczas których węgierscy komuniści i demokratyczna opozycja podpisały umowę o demontażu komunistycznego systemu na Węgrzech.
W 1990 Orban uzyskał mandat deputowanego do węgierskiego Zgromadzenia Narodowego, a w 1993 został przewodniczącym Fideszu, w którym nastąpił rozłam. Cześć działaczy Fideszu, która opowiadała się za sojuszem z postkomunistami, odeszła z partii, a tym samym Orban został jedynym liderem tego ugrupowania. Program Fideszu w tamtych latach był zdecydowanie liberalny. Wiktor Orban od zawsze stawiał na młodych — Jego hasłem było „nie dajmy się zdominować ludziom po pięćdziesiątce”.
W 1994 roku Węgierskie Forum Demokratyczne (Tamtejsza Chadecja) poniosło wyborczą klęskę, przegrywając z postkomunistyczną Węgierską Partią Socjalistyczną. Tym samym jedyną liczącą się prawicową opozycją został Fidesz, kierowany przez Wiktora Orbana. W 1998 roku Fidesz niespodziewanie wygrał wybory parlamentarne, a Orban objął fotel premiera. Stworzył wtedy koalicję z Węgierskim Forum Demokratycznym i partią Drobnych Posiadaczy. Na początku rządów nowy premier Węgier był zwolennikiem liberalnego kursu w gospodarce i polityce. Wspierał małe i średnie firmy, opowiadał się za ścisłą integracją krajów Europy, walczył o prawa mniejszości węgierskiej w Rumunii, a przede wszystkim, wprowadził Węgry do Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO). Jednak w 1999 roku Orban obrał nieoczekiwanie kurs konserwatywny.
2002 Fidesz i Forum znowu wygrały wybory, ale, nie mając większości, nie byli w stanie utworzyć rządu. Koalicję zawiązali więc socjaliści i liberałowie. W kwietniu 2006 roku powtórzyli swój sukces, zwyciężając w wyborach parlamentarnych. Wydawało się, że Fidesz stanie się „wieczną opozycją” 17 września 2006 doszło jednak do wydarzenia, które zmieniło historię Węgier.
Tego dnia węgierskie radio zaprezentowało fragmenty tajnych nagrań, na których miliony Węgrów usłyszało, jak Ferenc Gyurcsány przyznaje się do kłamstw wyborczych. Dzień później wzburzeni Węgrzy wyszli na ulicę Budapesztu i innych dużych miast Węgier. Doszło do ostrych starć z policją, która w ciągu kilku dni nie bez użycia siły spacyfikowała protesty. Węgierskie społeczeństwo domagało się dymisji lewicowego rządu, ale socjaliści nie chcieli o tym słyszeć. To spowodowało ich całkowitą klęskę w wyborach w 2010 roku. Fidesz i Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa utworzyły rząd, a w 2014 roku powtórzyły sukces wyborczy.
Premier Orban postawił sobie za cel całkowitą reformę węgierskiego systemu politycznego i gospodarczego. W 2011 roku uchwalono nową konstytucję, ograniczono rolę Trybunału Konstytucyjnego i wprowadzono nową ustawę medialną, która nakłada wysokie kary pieniężne na media, które podają “nieobiektywne informacje”. Ta dziwna i niejasna ustawa spowodowała, że węgierscy dziennikarze zaczęli się bać krytykowania poczynań rządu Orbana. Jednocześnie Fidesz stworzył wiele przychylnych sobie portali internetowych, które utrzymywane są po dziś dzień z reklam rządowych. Publiczna telewizja węgierska została ściśle scentralizowania i de facto stała się swoistą tubą propagandową rządu. Posunięcia węgierskiej władzy ustawodawczej nie doprowadziły jednak do likwidacji niezależnych mediów, które nadal są dosyć mocne, i na każdym kroku krytykują rząd Orbana.
W dziedzinie gospodarki węgierski premier wprowadził ulgi prorodzinne, obniżki cen energii elektrycznej, podatek liniowy PIT na poziomie 16% i obniżył podatek CIT. W 2011 roku, w związku z kryzysem gospodarczym, podwyższył także podatek VAT do 27%. Na początku 2015 roku wybuchł wielki kryzys imigracyjny, a miliony uchodźców zaczęły szturmować granicę europejskich krajów. Wielu z ich ruszyło szlakiem bałkańskim na Węgry, aby przedostać się do Austrii i Niemiec. 17 lipca 2015 roku rząd węgierski zdecydował o zamknięciu granicy z Serbią i postawieniu płotu z drutu kolczastego o długość około 175 km i wysokości 4 metrów. Mimo to tysiące uchodźców sforsowały zabezpieczenia i przedostały się na Węgry.
Tłumy imigrantów koczowały w wielu miejscach, przede wszystkim zaś na budapesztańskim dworcu Keleti.
Na początku września 2015 roku w wyniku porozumienia z Austrią, rząd Węgier przewiózł uchodźców z terytorium Węgier do Austrii. 15 września 2015 roku Viktor Orban całkowicie zamknął granice Węgier.
Wiele rządów, społeczeństw, a także organizacji praw człowieka z Europy Zachodniej potępiło działania Viktora Orbana, nazywając je niehumanitarnymi. Jednak duża część Węgrów poparła swojego premiera, bojąc się nagłego napływu niesprawdzonych, niepewnych pochodzenia uchodźców. W 2016 roku Węgry nie przyjęły ani jednego uchodźcy w ramach unijnych programów relokacji i przesiedlenia. To samo zresztą uczyniła Polska.
Viktor Orban poczuł się tak pewnie, że w 8 października 2016 roku zamknął Népszabadság — ostatnia wielką opozycyjną gazetę (o profilu lewicowo-liberalnym). Wiadomość o zamknięciu Népszabadság dotarła zupełnie niespodziewanie do pracowników gazety rano 8 października 2016. Komunikat brzmiał, iż tego samego dnia redakcja miała zostać zamknięta. W obronie dziennika Népszabadság zorganizowano w Budapeszcie kilkutysięczne demonstracje w dniach 8 i 9 października 2016 roku. Oficjalnie przyczyną zamknięcia gazety były względy ekonomiczne (spadek nakładu w ciągu 10 lat o 74% – tj. ponad 100 tys. egzemplarzy i straty w wysokości 70 mln zł w ciągu 10 lat), jednak duża część Węgrów podejrzewała potajemne przejęcie gazety przez osoby powiązane z Viktorem Orbanem. Jeszcze bowiem w 2015 roku Népszabadság, po raz pierwszy od wielu lat, odnotowała zyski w wysokości około. 1,8 miliona polskich złotych.
25 października 2016 roku przypuszczenia węgierskiej opinii publicznej potwierdziły się. Vienna Capital Partners poinformowała, że tego dnia sprzedała 100% akcji spółki Mediaworks spółce Opimus Press, należącej do oligarchy Lőrinca Mészárosa, który jest bliskim przyjacielem premiera Viktora Orbana. Te działania sprawiły, że Viktor Orban wygrał kolejne wybory parlamentarne 8 kwietnia 2018 roku. Koalicja „Fidesz – KDNP”, na którą oddano 49,27% ważnych głosów (lista ogólnokrajowa), uzyskała 42 mandaty. Pozostałe 91 mandatów pochodziło z okręgów jednomandatowych i zapewniło większość konstytucyjną Viktorowi Orbánowi i jego partii. A jednak już w następnym 2019 roku Viktor Orban poniósł małą porażkę. Wybory samorządowe na Węgrzech z 13 października 2019 roku wygrała jego partia Fidesz, lecz opozycja odniosła pewien sukces. Wspólny kandydat partii opozycyjnych, Gergely Karácsony, pokonał urzędującego od 2010 roku i popieranego Viktora Orbana mera Budapesztu Istvána Tarlósa stosunkiem 51% do 44% głosów. Kandydaci opozycji zwyciężyli także w 14 z 23 dzielnic węgierskiej stolicy i uzyskali większość w radzie miasta (18 spośród 33 radnych). Opozycyjni burmistrzowie objęli swoje urzędy w 10 z 23 miast na prawach komitatów (odpowiedniki miast wojewódzkich), w tym w czterech z pięciu największych miast kraju: Budapeszcie, Segedynie, Miszkolcu i Peczu (Debreczyn pozostał w rękach Fideszu). Opozycja zdobyła ponadto władzę w większości (12 z 23) rad miejskich w tych miastach. Jednak radach komitatów (województw) pełne zwycięstwo odniósł natomiast Fidesz, który uzyskał większość we wszystkich 18 radach. Główną przyczyną dobrych wyników opozycji było stworzenie szerokiego frontu wyborczego – od socjalistów i liberałów przez zielonych po nacjonalistów – który w większości dużych miast wystawił wspólne listy. Partie opozycyjne przegrał tam, gdzie nie udało im się wystąpić z jednej listy wyborczej.
W ciągu następnym trzech lat wydawało się, że polityczna pozycja Viktora Orbana zaczyna powoli słabnąć. Przed wyborami zaplanowanymi na 3 kwietnia 2022 roku sondaże wskazywały na możliwe zwycięstwo opozycji. Przeciwnicy Fideszu zjednoczyli się i wystawili jednego kandydata, którym został 50-letni konserwatywny katolik Peter Marki-Zay, który wiele lat mieszkał w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, a po powrocie wygrał wybory lokalne w 2018 roku i został burmistrzem swojego miasta, Hódmezővásárhely.
Jednak sytuacja radykalnie zmieniła się z chwilą agresji rosyjskiej na Ukrainie 24 lutego 2023 roku. Viktor Orban od początku wojny mówił, że Węgry zachowają neutralność w konflikcie ze względu na dostawy rosyjskiego gazu i ropy naftowej. Brak tych surowców spowodowałby, zdaniem Orbana, ogromny kryzys ekonomiczny i doprowadziłby do cierpień milionów Węgrów.
Rząd Węgier nie zgodził się także na transport broni z USA i zachodniej Europy na Ukrainę.
Te działania spotkały się z potępieniem ze strony wszystkich krajów Unii Europejskiej, w tym także Polski.
Jednak polityka Viktora Orbana w sprawie wojny na Ukrainie zjednała mu poparcie dużej części Węgrów. 3 kwietnia 2023 roku koalicja Fidesz-KDNP otrzymała 54,13% głosów, a sojusz opozycji tylko 34,44%. Do węgierskiego parlamentu weszła jeszcze skrajnie prawicowa, narodowo-konserwatywna, nacjonalistyczna i eurosceptyczna partia Mi Hazank Mozgalom (Ruch Naszej Ojczyzny), która uzyskała 5,88% głosów. Był to wielki sukces polityczny Viktora Orbana.
Można powiedzieć, że konflikt ukraińsko-rosyjski zakończył wieloletni sojusz premiera Węgier, Viktora Orbana z prezesem polskiej populistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość, Jarosława Kaczyńskiego. Przez wiele bowiem lat Jarosław Kaczyński wzorował się na poczynaniach Viktora Orbana, chociaż jednocześnie zarzucał mu postawę prorosyjską. Nie przeszkadzało to jednak w doskonałych stosunkach rządów Polski i Węgier. Dopiero bierna postawa Węgier podczas konfliktu ukraińsko-rosyjskiego bardzo ochłodziła stosunki polsko-węgierskie, gdyż rząd Polski od samego początku bardzo wspierał i wciąż wspiera broniącą się przed rosyjskim najeźdźcą Ukrainę.
Już w 2015 roku Viktor Orban ogłosił koniec liberalnej demokracji. Spowodowało to wielkie oburzenie w Brukseli. Po wieloletnich naciskach w grudniu 2023 roku Unia Europejska postanowiła zamrozić 6,3 miliardów euro funduszy dla Węgier z uwagi na brak praworządności w tym kraju, niszczenie niezawisłego sądownictwa i prasy, oraz nieskuteczną walkę rządu węgierskiego z korupcją. Politycy Unii Europejskiej moim zdaniem popełniają jednak duży błąd, nazywając Orbana dyktatorem. Viktor Orban jest produktem historii swojego kraju. W średniowieczu Węgry były bardzo silnym państwem. Ich terytorium obejmowało dzisiejszą Słowację, Siedmiogród, Chorwację, Serbię i Ruś Zakarpacką. W czasach Cesarstwa Habsburgów, szczególnie od 1867 roku, Węgrzy odgrywali ogromną rolę w cesarstwie. Po I Wojnie Światowej na skutek upokarzającego traktatu w Trianon z 1920 roku Węgry straciły 1/3 terytorium stając się małym i niewiele znaczącym krajem. Spowodowało to na Węgrzech ogromne poczucie krzywdy i kompleksy, z których Węgrzy nie wyleczyli się do dziś. Victor Orban jawi się Węgrom jako mąż opatrznościowy, który potrafi “postawić” się silniejszym krajom Unii Europejskiej. Dla wielu Węgrów jest prawie jak admirał Miklos Horthy, który w 1919 roku pokonał węgierskich komunistów, i wjechał na białym koniu do Budapesztu.
Viktor Orban nie dokonał na Węgrzech żadnego „cudu gospodarczego”, lecz jego reformy przyniosły poprawę bytu przeciętnego Węgra, i odbudowę węgierskiej dumy narodowej. Choć opozycja na Węgrzech wciąż stara się pokrzyżować szyki Orbanowi, dalej nie ma pomysłu, jak pokonać jego Fidesz.