W weekend Polska zablokowała przesył wielu produktów rolnych z Ukrainy, w szczególności zboża. Problem z nim polega na tym, że Ukraina ma bardzo dużo taniego zboża. Kiedy pojawia się ono na europejskim rynku, zaniża ono ceny jego europejskiego odpowiednika. Może zdawać się, że niskie ceny tak ważnego, jak zboże surowca to dobry znak, tym bardziej w dobie wysokiej inflacji, jednak europejscy rolnicy muszą w związku z tym obniżać ceny swojego towaru, a przez to zarabiać mniej, żeby być wciąż konkurencyjnym dla ukraińskiego zboża.
Z drugiej strony, Ukraina jest obecnie na 8. miejscu pod względem produkcji zboża z danych z 2020 roku. Kiedy transport zboża z Ukrainy był uniemożliwiony przez wojnę, były obawy o zaistnienie klęski głodu w części świata. Pokazuje to, że przerwanie ciągłości skupowania zboża z Ukrainy może mieć szkodliwy wpływ na sytuację ekonomiczną Europy. Obecnie coraz prężniej rozwija się koncepcja kupowania tego towaru i wysyłania go dalej w świat, jednak w tym momencie pojawia się problem ze zbożem technicznym. Miało ono być nie do spożycia ani dla ludzi, ani dla zwierząt, lecz do spalania w celu pozyskania energii. Nie trzeba było go szczegółowo badać, ponieważ i tak nie miało ono być do jedzenia, jednak przedsiębiorcy zaczęli sprzedawać je do młynów, w wyniku czego zboże stało się summa summarum jeszcze tańsze.